Translate

niedziela, 12 października 2014

#5. Długi weekend,koncert,cmentarz.

Witajcie ponownie! Dzisiaj wrzucam trochę opowieści i updatów z zeszłego tygodnia a właściwie z 3 dni szkoły i długiego weekendu.
Do tej pory pracowałam nad notkami dotyczącymi szkoły, przedmiotów itd. Ale najpierw wstawię Wam co u mnie ;) 

To było pisane tydzień temu...

„Ten tydzień był dosyć krótki bo w szkole byłam tylko w poniedziałek, wtorek i środę. W czwartek i piątek odbywały się konferencje nauczycieli z rodzicami. Witajcie 4 dni zapełnione spaniem <3 haha. Pierwotny plan był taki żeby na ten weekend się gdzieś wyrwać. Teraz mamy 00:03 i Agnieszka robi swoją pracę a ja piszę bloga kiedy to mój cudowny,nowy Iphone 5 ściąga sobie nowego iOS... Nawet nie wiecie jak nie mogłam się doczekać na ten moment... Więkoszść z Was powie „Czemu ona się tak cieszy na iphona 5 skoro wyszedł iphone 6?”. Otóż moi drodzy państwo, od tamtych wakacji byłam szczęśliwą posiadaczką iphona4. Wszystko, pięknie, super, ładnie. Jaka szkoda,że od mniej więcej pół roku działał ze średnią prędkością żółwia. Nie wiem jak to się dzieje ale mam wrażenie że jak tylko wyjdzie nowy iphone to nagle starsza wersja staje się po prostu bez użyteczna(dzwonienie i smsowanie dalej działa-ale appki już nie ;_;) Także wyobraźcie sobie moje podekscytowanie na tekst pani Jen „Możesz go mieć”. Tak to wyglądało z iphoenem 4 w tamtym roku. Tak to wyglądało i tym razem. Okej. Już się ogarniam i piszę co faktycznie u mnie :P po prostu dalej nie wychodzę z podziwu jaki to ten iphone 5 szybki, piękny i jestem zakochana... :D I telefon od nadużywania pada mi średnio 3 razy dziennie ;_;
Przyznam szczerze że te mijające trzy w szkole nie należały do najbardziej pracowitych... (oprócz testu z matematyki w poniedziałek który był ciężki jak worek kartofli... Miałam wrażenie że leże na podłodze i komplentnie nic nie wiem.... Pani Tarpley napisała mi maila następującej treści : 


Głównie chodzi o to że pani Tarpley uważa że musiałam źle zrozumieć jedno z zadań bo w obydwóch pod punktach nie zrobiłam wszystkich kroków. I że to dziwne bo prawie wszystko inne na sprawdzianie było super. Później pyta czy mogłabym przyjść do klasy koło 8 rano (lekcje zaczynają się o 8:15) i dokończyć sprawdzian zanim lekcje się znaczną." Oczywiście ja nie dostałam tego maila. :) bo do tego dnia miałam zepsute konto mailowe. Pierwszy raz zalogowałam się na pocztę właśnie w ten dzień........
Więc w środę przed klasą usiadłam i „dokończyłam” sprawdzian.Z tych dopisanych podpunktów z dwóch punktów zdobyłam jeden. LEPSZY RYDZ NIŻ NIC! :)
Wiecie co jest wspaniałe? Po prostu wiedziałam,że ten sprawdzian mi źle poszedł. Nie byłam pewna więkoszości. Ku mojemu zaskoczeniu dostałam 95%!!!!!! (76/80 puntów) Możecie to sobie wyobrazić?! Narzekam wszystkim jak zawalę tą klase tą oceną a tu takie tam 95%. W cuda raczej nie wierzę, ale to chyba musiało być coś takiego pokroju....
Także oprócz poniedziałku i tego testu w szkole mało się działo. Właściwie nic. Nudno jak flaki z olejem.
W poniedziałek test z maty, test prep- zadania z matemtyki część dalsza........., biblical world view i study hall.
We wtorek miałam małego stresika na art bo mamy kończyć nasz projekt „Take a bite”. A ja jeszcze do niedawna byłam w szczerym polu. Dzięki Boże za study hall i appy bo słabo mogłoby to wyglądać. Mamy to oddać do następnego piątku. Póki co wygląda to tak:

Moje jabłka :> Chodziło o to żeby przynieść jakieś jedzenie na lekcje.  Jeść i co chwile robić zdjęcie tak żeby było ich 8. 
 skończone to to jeszcze nie jest i pewnie długo nie będzie xd „


Właśnie tyle miałam z zeszłego tygodnia. PLUS Wszystko stanie się jasne co do przedmiotów, study hall, appów i innych w następnej notce która nadchodzi ;> Oczekujcie....
Ale wracając do tamtego tygodnia. Pisałam to w nocy ze środy na czwartek. W czwartek Aga musiała iść do pracy więc ja zostałam w domu. Posprzątałam, pospałam i właściwie to dużo więcej niż to osiągnąć mi się nie udało. Aga wróciła do domu. Zasiadłyśmy przed kompami... Dalej „odświerzając” mojego cudowego iphona oraz przekonwerotwałyśmy rzeczy z mojej starej 4 [*] do nowego telefonu. Szlag nas przy tym nie zły trafiał :) W między czasie rozszalała się burza.

Tutaj muszę przerwać i powiedzieć że miałam kolejny american experience – nie koniecznie o takim jakim marzyłam. Siedzimy sobie ładnie i robimy swoje rzeczy a burza coraz mocniej i mocniej... Leje tak mocno że wygląda że zaraz będziemy, pływać, błyskawice szaleją, i nagle....... syreny wyją i ostrzegają przed tornado! Ja już prawie ryczę i do radia włączyć bo zawsze co chwile przerywają muzykę żeby podać informacjie. Gdzie najniebezpieczniej i co się dzieje. Ja już prawie tam padam na atak serca a syreny się wyłączyły... Siadamy na lajcie a za chwile znowu. Tym razem już wyglądało mniej ciekawie i postanowiłyśmy conajmniej zejść na dół. Aga przyszykowała w pralni koce i  jak by co tam miałyśmy się chować. Syreny raz były a raz nie było. Ugotowałyśmy obied, zjdałyśmy i do tego czasu przeszło.
Teraz słowa wyjaśnienia. Syreny wyją jak jest silna burza która MOŻE a nie koniecznie  WYPRODUKUJE tornado. W sensie jeśli syreny wyją oznacza to mniej więcej tyle żeby się schować na prawdopodobieństwo tornada ale tornado nie koniecznie musi być. Więc tornada z tego co mi wiadomo nie było. Dużo takich akcji jest wiosną i jesienią gdzie a Arkansas burz jest dużo. W tym tygodniu(?) w środku nocy... jakoś około 3 nad ranem też rozszalała się burza. Taka burza że razem w trzaskiem pioruna obie z Agą się obudziłyśmy. Poszłam spać do Agi i nie spałam przez to do prawie 4.... Syren nie było ale błyskało się nie ustannie. Jeśli wiecie jak wygląda „stroboskop„ to właśnie tak wygląda burza tutaj. Ja wcale nie przesadzam. Nigdy w to nie wierzyłam a teraz sram za każym razem co burza nadchodzi.... o.O

Znowu wracając do długiego weekendu.
W piątek rano ubrałyśmy zjadłyśmy śniadanie, w towarzystwie mamy na skypie, i pojechałyśmy wypożyczyć samochód. Plan był taki że będziemy po samochód o 10 przyjechałyśmy grubo po 11.....XD) W każdym razie jechałyśmy do Paragould – 2,5 godziny  od Little Rock, na koncert Coltona Dixona. <3333333333333333333

1. Samochód wypożyczałyśmy bo nasz nie działał na ten czas za najlepiej plus jeśli coś by się stało to muszą nas ściągnąć lawetą z autostrady plus dają hotel i takie tam. A jeśli nam by się auto zepsuło to dzwoniąc po lawetę itd. zabuliłybyśmy bardzo dużo kasy. A tak przewiozłyśmy się śliczną Toyotą Prius która była na paliwo ale także elektryczność tzn. Hybryd. i nie kosztowało nas to tak znowu dużo więcej :)

2. Raczej nigdy nikomu jakoś o tym nie opowiadałam ale od tamtego roku, od tamych wakacji.... Jak tylko wybrałyśmy się z Agą na mecz baseballa po którym był koncert Coltona.... AHHHHHH <3 Przyznaje miałam małą fazę na tego artystę. Nie tak jak teraz – jeszcze po koncercie – ale na tyle że siostra ubezpieczyła mnie w płytę a na instagramie – o którego jeszcze wtedy tak pięknie dbałam – pojawiły się dwa zdjęcia.... 



Czekałam cierpliwie(hahahahahahahha, jasne. Cierpliwie....) na kolejną płytę... i na koncert...... I właśnie 03.10.2014 miałam zaszczyt znowu pojawić się na jego koncercie, poznać tego przemiłego artystę oraz porozmawiać z całym zespołem... *O* ale po kolei.... ;>
Także wypożyczyłyśmy auto. Komplikacje ale to jak zawsze. W końcu udało się je wypożyczyć jakoś chwile po 12 i na drodze do Paragould chciałyśmy zaczepić o bank, starbucka, oraz o Jonesboro – które jest większym miastem po drodze. Jedziemy do banku. Taka dobra ze mnie „mapa” że udało nam się dojechać do ATM zamiast do banku... Trzeba było zawrócić w stronę w Little Rocku znowu... Dalej źle zaprowadziłam więc udałyśmy się do Starbucka po kawę. Potem wreszcie udało nam się zajechać jakieś 20 minut i Aga uświadomiła sobie że zostawiła telefon w toalecie w starbucku. Zadzoniła tam czy telefon faktycznie tam jest. Jest więc zawracamy. 20 miunt w stronę miasta. Eh. Potem wreszcie UDAŁO SIĘ  wyjechać na dobre poza miasto i postanowiłyśmy olać bank. Po drodze cykając mnósto zdjęć zajechałyśmy do Jonesboro.

Fotorelacja z drogi :)







Firma prawnicza nazwana OMG XD Wzięta literka od każdego nazwiska...


Wbrew pozorom to nie sklep z narkotykami. Drugs to też leki. xD

Natalia photography normalnie :D mam iphona to się bawię ^^

W Jonesboro byłyśmy około 15.
Zostawiłyśmy zaparkowane auto w downtown i przeszłyśmy się w poszukiwaniu jedzenia. Decyzja padła na chińskie. :>
Po jedzeniu poszłyśmy po samochód i z tamtąd pojechałyśmy tutaj:








WIELKIE WYSYPISKO JAK W FILMACH :D okej. Nie wiem co ekscytującego w wysypiskach ale ja na oczy nigdy takiego nie widziałam więc to był mój moment. Oh!
Z Jonesboro wyjechałyśmy o 17:20 bo o 18 otwierali drzwi na koncert który był o 19. Po drodze chciałyśmy się przejechać po mieście a jako że miałyśmy dosyć sporo czasu to zaczepilyśmy o cmentarz. TAK CMENTARZ. Okej. Osoby które mnie znają wiedzą że jestem dziwna. Nie wiem czy wiedzieli że aż tak dziwna... w każdym razie amerykańskie cmentarze fascynowały mnie od dłużeszego czasu... Dzięki inFamous2 którego kocham i razem z PS3 zostały w domu [*].... Ale też i dlatego że te cemntarze wyglądają zuepłnie inaczej. Zatrzymałyśmy się, zaparkowałyśmy samochód i na cmentarz. Cmentarz stary bo z lat 1800-2000 i jeszcze z katakumbami... Lepiej trafić nie mogłam...


II wojna światowa........


katakubma!

nagrobek jakiegoś dziecka :( 



Tutaj mała anegdotka napisana przez moją siostrę! Przywitaj się ładnie Agnieszko z moimi czytelnikami!

Hejka!! No tak, faktycznie mam do opowiedzenia mala historyjke!No wiec chodzimy sobie z Natalia po cmentarzu i ogladamy te wszystkie przedziwne katakumby i ciekawosc nas oboje zzera jak to tez one wygladaja w srodku. Co tam jest – trumny? Tak sobie po prostu stoja na srodku? A moze oni tam ludzi zakopuja? Wszystkie katakumby pozamykane, nie da sie nic podejrzec. I nagle Nati zauwazyla w jednej wybite okno! Takie male, za wysoko zeby cos przez nie zobaczyc, ale Nati wpadla na swietny pomysl – co by tak wsunac w ta dziure telefon i zrobic fotke – w koncu bysmy sie dowiedzialy jakto tam wyglada!!!  No wiec od razu przystepujemy do dzialania. Natalia zlapala swojego nowego iphona, wspiela sie na palce, ostroznie wysuwa reke zeby dosiegnac tego okna... zapadla... grobowa cisza. No bo w koncu to takie dziwne, jestesmy na cmentarzu, wlasnie bedziemy podgladac co jest w grobowcu.. Troszke to straszne. Natalia wysuwa reke, troche niesmialo bo w sumie ma ja wlozyc do srodka GROBOWCA i nie mamy pojecia co tam jest! Kiedy juz ma reke przez okno i robi zdjecie.. BUMMMM!!!!! Znienacka zlapalam ja od tylu i wystraszylam prawie na smierc, hahahah!!!! Oh, mielibyscie widziziec oburzenie na tej slicznej buzi. Troszke na mnie nakrzyczala, ale i tak bylo warto, hahaha!!! Ahhh, ciezkie zycie ze starszymi, troche zwariowanymi siostrami. J Ale zdjecia z katakumby i tak udalo sie zrobic, z cala pewnoscia nie mozecie sie doczekac jak to tam w srodku wyglada.....

 Więc tu macie te „pamiątkowe zdjęcia" z katakumby. Do takiej kiedyś wejdę. Nie wiem kiedy, nie wiem jak ale to moje „marzenie” xD
t



Kolejne zadanie „zaliczone” jeśli chodzi nie tyle co o american experience ale też o listę „before die”. Jestem inna. Przyzwyczajcie się. xd i nie.. inna nie oznacza psychiczna.

OKEJ! TERAZ TA WŁAŚCIWA CZĘŚĆ WIECZORU. Dojechałyśmy do Paragould około 18:25 i znalazłyśmy East End baptist church w którym miał się odbyć koncert. Obie z Agą byłyśmy pozytywnie zaskoczone bo okazało się że jednak będzie więcej ludzi niż oczekiwałyśmy. Weszłyśmy do środka, znalazłyśmy miejsca na balkonie. Zostawiłyśmy tam nasze kurtki i poszłyśmy zobaczyć jak to wygląda. Przy okazji zrobiłyśmy sobie fotkę z merchem od Coltona ;> 






Na początku zagrał zespół Finding Favour żeby trochę wprowadzić publikę w nastrój koncertu. Bla bla bla. Wreszcie zaczęły się przygotowania do koncertu Coltona. Postanowiłyśmy zotawić nasze kurtki na balkonie i stać jak najbliżej sceny... No i koncert się zaczął.... Co ja będę Wam opowiadać? Pokaże filmiki i zdjęcia! <3







Chciałam Wam tu wstawić głównie moje ulubione piosenki ale prawda jest taka że tylko te dwa wideo da się to załadować na bloga ;_; bo trzeba mieć poniżej 100 MB.... 
Także po więcej możecie się udać na youtuba... a jak wymyśle jak wstawiać normalnie te filmiki to wreszcie się doczekacie też innych rzeczy. 


Zagrali piosneki głównie z nowej płyty ale też kilka ze starej.. Jedyne czego mi brakowało to piosenki „Fool’s gold”.. Postanowiłam to wygarnąć później Coltonowi... Co też zrobiłam... hahaha.
 Po koncercie poszłyśmy do sali gdzie sprzedawali płyty,koszulki i inne rzeczy Coltona oraz Finding Favour. 
hahahahahahhaa. zauważcie jaka wysoka przy niech jestem :>

Zrobiłyśmy sobie focię z FF i okazało się że Colton wyjdzie żeby rozdać autografy :D W między czasie kręciłyśmy się z Agą po sali. Zauważyłam gitarzyste i postanowiłam zdobyć zdjęcie.


Po tym zdjęciu zaczęliśmy gadać. Zapytał mnie o imię, sam też się przedstawił – Devin – i zaczęliśmy gadać. Nawet nie macie pojęcia jakim świetnym chłopakiem się okazał. Helloł! Znalazł czas żeby się zatrzymać i sam z siebie pogadać. To nie było tak że ja i Aga zadawałyśmy mu pytania tylko sam z siebie podtrzymywał rozmowę :) Gadaliśmy trochę, wygarnęłam mu że nie było „Fool’s gold” ale dlatego że już im czasu nie stykło a potem musiał się zmyć. 
Złapałam – Davida i też poprosiłam o zdjęcie. 


Też zaczęliśmy rozmawiać. Dosyć sporo gadaliśmy. Tak długo że dowiedział się że jestem na wymianie xd wymieniliśmy się historiami życia.. nie no. Jemu również wygarnęłam że nie było „Fool’s gold”. Co jak co ale na pewno było więcej fanów którzy tęsknili za tą jedyną piosneką!  Potem David musiał się zwijać ładować sprzęt pewnie. 

Stałam z Agą w kolejce do Coltona i dałam mu do podpisania plakat – który nabyłam chwile wcześniej specjalnie na tą okazje.... ;> Potem powiedziałam Coltonowi że zrobili super show ale że brakowało mi „Fool’s gold” – chcecie prawdy? Znam tą piosnekę na pamięć i starsznie chciałam żeby ją zagrali... czy to źle? Colton tłumaczył że brakło im czasu i że następnym razem zagrają i że jeśli się uda to mam go złapać przed koncetem i mu przypomnieć. Powiedziałam że będę miała wielki baner z „Fool’s gold” i powiedział że zagrają. Powiedziałam „deal?” – „Deal” i uściśneliśmy ręce. Hahahahahahahahahhaahaahaha. Możecie się śmiać ale dla mnie to bardzo dobre wspomnienie.

Jeszcze trochę stałyśmy z Agą i gadałyśmy patrząc jak do Coltona podchodzą kolejne osoby. W między czasie podeszłam do Davida – gadał z jakimś chłopakiem – i zapytałam czy ma jakieś social media – ahh... takie ze mnie dziecko XXI wieku... Powiedział że tak i podał mi swojego instagrama. Pojawił się Devin i stwierdzil że jestem fajna xd zapytałam go też czy ma social media to podał mi swojego insta i zafollowował spowrotem...................... *o* ............ Stałam z nimi a ten chłopak który gadał z Davidem chciał zdjęcie naszej czwórki. Takie fejmy... xd hahahaha
Wróciłam do Agi i w między czasie z nikąd pojawił się Jared. 
Złapałam go i powiedziałam że tak naprawdę teraz tylko z nim nie mam fotki.

Zrobiliśmy sobie selfie i zaczęliśmy gadać. Serio. Kolejna osoba ze zespołu i zaczęliśmy gadać *.* Oni wszysycy naprawdę są baaaaardzo wporządku. Nikt ich nie zmuszał żeby ze mną gadali a jednak każdy się zatrzymał i pogadał. Każdy też z nich wiedział że w tamtym roku też byłam na koncercie jak Colton dopiero zaczynał :) To jest chyba najlepsze co może być. Wspierać kogoś niemal od początku i patrzeć jak rośnie :)
W między czasie Aga gadała z Jaredem a ja urwałam się do Coltona bo już prawie nikogo tam nie było. Ludzie byli na tyle sprytni że na końcu cykali sobie fotki na co wcześniej nie było czasu. Podeszłam do Coltona i zaczęłam się tłumaczyć że byłam tu wcześniej ale naprwdę liczę na zdjęcie a on że bez problemu. No więc tutaj macie dwa zdjęcia <3333



Wróciłam do Agi i Jareda i gadaliśmy jeszcze przez chwile :D Gadaliśmy o pogodzie w polsce, próbowałam znaleźć w necie konwerter z faranfeita na celsjusza xd a potem szukaliśmy jeszcze znaczenia imienia Jareda. nie wiem jak zjechało na ten tamat XD Na koniec Jared poprosił mnie żebym wysłała mu to zdjęcia na twitterze....
Dodane do ulubionych przez niego *.*

Potem już ludzie zaczęli go wołać żeby zaczął się pakować i wgl. Więc się zmyłyśmy. Zabrałyśmy kurtki które ktoś dla nas zabrał z balkonu i dał na dole przy wyjściu. Gościu otworzył nam drzwi bo już dawno zamknęli się od środka bo ludzie dawno wyszli xd
Koncert skończył się o 21:30. Ludzie wychodzili o 22:15 a ja i Aga zostałyśmy aż do 22:30.
Dobra. To co u góry mogliście przeczytać to mały atak i spazmy dzikiej fanki. Wybaczcie mi to. [*]
Ja dalej nie mogę wyjść z podziwu,że ludzie których uwielbiałam okazali się jeszcze lepsi niż przewidywałam. :) Lepiej to wszystko wyjść nie mogło. Na pewno nie przegapię okazji żeby znowu pojawić się na koncercie wkrótce. #ANCHORTOUR. Nie przegapię tym razem „Fool’s gold” ;)
W drodze powrotnej zatrzymałyśmy się w taco bell żeby zjeść i na stacji żeby skorzystać z toalety. Tu macie zdęcie które zrobiła mi Aga bo podobała mi się ściana xd hahaha

zaczęłyśmy się lać jaką to mamy sesje zdjęciową w środku nowy w kiblu... więc zaczęłam się szczerzyć jak debil XD


  1. W domu byłyśmy po 1:30.



W sobotę byłyśmy na Harvest Fest z którego wrzucę zdjęcia :)


Widzicie co ten gościu mam ubrane? hahahahaha




Sygnalizacja świetlna nad nami? No cóż. Czego się nie zrobi dla "festynu"? Na przykład można zablokować i wyłączyć z ruchu ulicę XD

Henna <3 która okazała się nie do końca henną więc zmyłam to jeszcze w ten sam dzień xd

koszulki z napisem "WELCOME TO AMERICA. NOW SPEAK ENGLISH" jak bardzo wydaje Wam się to dziwne i wręcz chamskie???


Cywilizowane toj toje XD tak bardzo klasa. A w środku papier, lustro i mydło,zlew....



A wieczorem widziałam się z Meredith. Zoabczyczyłyśmy film.



W niedziele najpierw kościół, potem zadanie domowe.
Ten weekend zaliczam do naprawdę udanych :) <3
Uściski 
Nataliaaa


PS. Tak wygląda końcowy efekt "Take a bite" :)


PS.2 Takiego snapa wysłała Brooke na angielskim. MOJA MINA XDDDD


PS.3. Tu macie linka do Fool's gold które tak kocham :
https://www.youtube.com/watch?v=BVMF8-gWDoM

1 komentarz:

  1. Ale fajnie się rozpisłaś :) Ciekawie spędzacie czas......pozazdroscić. Super, że tyle zdjęć. Pięknie wyglądacie moje córeczki ! A kiedy ciąg dalszy - to starczy mi na 2, 3 dni :) Gratulacje jeszcze raz za wspaniale zaliczony semestr. Chyba należy Ci się duuuuuży lizak. Agnieszce też. Kocham Was bardzo !

    OdpowiedzUsuń